Izba Przyjęć.
Ostatnie wydarzenia uświadomiły mnie,że człowiek aby mógł się leczyć powinien być całkowicie zdrowy i przygotowany na stres ,kiedy wybiera się do lekarza, bądź do szpitala na izbę przyjęć.
Dostałam od swojego lekarza prowadzącego ciążę , skierowanie do szpitala w celu ustalenia rodzaju porodu oraz o sprawdzenie ostatnich złych wyników po badaniu w jego gabinecie.
Pan Dr. wysłał mnie do Szpitala w Międzylesiu. Powiedział do mnie żebym wsiadła w taksówkę i nie czekała do następnego dnia. Ciągle napięty brzuch i silne skurcze. Szyjka macicy trzeszczy, zrobiła się krótka i pojawiło się wielowodzie co oznaczało ,że czas zakończyć ciąże by nie narażać życia małego człowieka .
Stres...
Stres...
Stres...
Poczekałam, aż małżonek wróci z trasy do domu, zawsze lepiej mieć kogoś bliskiego pod ręką.
Na drugi dzień wybraliśmy się do Międzyleskiego szpitala gdzie odprawiono mnie bez wykonywania badań. Pan Ordynator spojrzał tylko na moją teczkę ze wszystkimi badaniami i przekazał wiadomość przez lekarza, ten szpital nie ma III stopnia referencyjności, Proszę szukać innego.
Wróciliśmy do domu. I przez dwie godziny wisiałam na słuchawce.
Dzwoniłam, rozmawiałam.
Dziś już za późno.
Tu nie ma miejsc dla wcześniaków.
Tam znowu lekarza, tylko dyżurny.
Co ma zrobić taka matka?
Chyba tylko położyć się na własnym łóżku i zacząć rodzić.
Jeśli przebyłaś tak jak ja, kiedyś choroby zakaźne, które twój organizm sam zwalczył lub zlikwidował je za pomocą leków, to wiesz co teraz myślę.
W papierach mam czarno na białym, przeciwciała są, wiremia ujemna.
Była choroba i jej nie ma,pozostał ślad, który będzie widać do końca życia.
Tu zaczynają się schody.
Izba Przyjęć.
Skurcze co trzy minuty. Jestem podłączona pod KTG ponad godzinę.
Przeprowadzają ze mną wywiad dwie Panie : położna i lekarka, po czym informują mnie:
Nie przyjmiemy pani tutaj, nasz szpital nie ma izolatki ale jest pani w dobrej sytuacji, to my znajdziemy szpital dla pani.
I tak szukały przez trzy godziny.
Dostałam końską dawkę leków ( pośladek boli do dzisiaj).
Czekałam na szpital z izolatką , który z chęcią powita kobietę rodzącą wcześniaka z otwartymi rękami, mającą HCV + i WR+ oraz z cukrzycą, po zabiegu na szyjce macicy.
Siedzę w poczekalni, z nerwów dostaję ze swoim małżonkiem głupawki. Ludzie dziwnie się na nas patrzą.
Zaraz się położę przed wejściem i urodzę na chodniku.
Skurcze odpuściły.
Mija piąta godzina na Izbie przyjęć.
Lekarz z dyżuru ,przeprowadza wreszcie badanie USG oraz sprawdza, rzeczywisty stan szyjki macicy.
Jest dobrze AFI wysokie ale nie, aż tyle by zakończyć dzisiaj ciąże.
Szyjka krótka, ma tylko 1,5 cm , ale powinna wytrzymać tydzień lub dwa jeśli będę żyć oszczędnie i na lekach.
Papierologia.
Moje cudowne papierki, które nie każdy potrafi prawidłowo odczytać lub nie ma ochoty wczytywać się w tą literaturę.
Przegląda.
Rozmawia ze mną.
Ktoś wreszcie mnie słucha.
Decyzja.
Jest pani zdrowa w tych dokumentach .
Skurcze przeszły,nie kwalifikuje się już pani do porodu na dzisiaj.
Chce pani mieć cesarskie cięcie u nas? Jak tak to już szukam terminu i zapisuję.
TAK!
TAK!
TAK!
Przyszła lekarka ,która przeprowadzała kilka godzin temu badanie.
- I co z tą panią ?
- Panią zapisuje do nas na cesarskie cięcie, nie ma przeciwwskazań, pani jest zdrowa
Szkoda ,że nie mogłam zrobić jej zdjęcia.
Miała bardzo głupi wyraz twarzy.
To koniec wczorajszych wydarzeń.
17 lutego rodzimy
... może trochę wcześniej.
W Szpitalu widnieje czytelny zapis od lekarza, może mnie nie wyrzucą kiedy przyjdę na cesarskie cięcie ze skierowaniem w ręku.
Kobiety bądźcie zdrowe. Tymi słowami kończę dzisiejszy wpis.
Witaj na blogu!
Popularne
Tagi
akcja społeczna
babaryba
Board&Dice
bonprix
clementoni
czytamy
Dante
Debit
diy
dwie siostry
dwukropek
egmont
fotografia
foxgames
Granna
gry
jack russell terier
Kapitan Nauka
książki dla dzieci
kuchnia
literatura kobieca
łapacz snów
Mama i dziecko
nasza księgarnia
philips
pies
podróże
porady prawne
prezenty
recenzja
rowerek dla dzieci
szóstyzmysł
tadam
testujemy
wilga
Wydawnictwo Kobiece
wydawnictwo muza
zabawki dla dzieci
zabawy
zielonasowa
znakemotikon
Kurnkowo 2018. Obsługiwane przez usługę Blogger.
Bardzo Ci współczuję Agatko, że musiałaś przejść to wszystko. Polska jest niedorzecznym krajem!
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i życzę mniej nerwów i pogody ducha :)
Dziękuję Agatko ♥
UsuńO matko! Co oni sobie myślą, co za znieczulica! Dobrze, że już masz chociaż termin.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Staram się trzymać.Dziękuję ♥
UsuńPrzerażające to co dzieje się w polskiej służbie zdrowia. Gdy pojawia się problem radź sobie sama :( W takiej sytuacji powinni pomagać, a nie pozostawiać cię samą sobie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę dużo zdrówka!
Czasami zastanawiam się czy nie powinni wszystkiego sprywatyzować,byłoby taniej a opieka i leczenie lepsze.
UsuńDziękuję ♥
Współczuje :/ cieszy mnie jedno w końcu ktoś potraktował Cię po ludzku :* W lutym rodzą się fajne chłopaki :*
OdpowiedzUsuń