Jesień.
Szara, mokra i nieprzyjemna , wszyscy chodzimy tacy niedopieszczeni. Wszystkim brakuje bliskości. Dziewczyny znikają w szkole , a po przyjściu do domu zasiadają do lekcji. Siedzę w domu , sama z Frankiem i psem, którzy oboje silnie domagają się mojej uwagi i mojego
dotyku, no więc przytulamy się, głaszczemy, gilgoczemy,turlamy po całym łóżku, a kiedy przychodzi czas na sen zasypia na moich rękach. Moje ręce są wiecznie zajęte, zajmuje je moje najmłodsze dziecko,ono wie co jest najlepsze dla niego. Potrzebuje mnie i to dostaje.
Ten mały człowiek ma już dziewięć miesięcy, od samego początku miał krótki sen dlatego jako jedyne moje dziecko , śpi z rodzicami w łóżku od samego początku, by mógł się wyspać śpi na moich rękach.
Rozpuszczam i rozpieszczam podobno, ale daję jemu tylko bliskość i miłość każdego dnia, tworzymy najpiękniejszą więź, która będzie owocować w przyszłości.