Lata osiemdziesiąte i trzydzieści lat później.


Dzisiaj coś o sąsiadach.


Jako mała dziewczynka wychowywałam się na warszawskim blokowisku. 

Życie toczyło się w zupełnie innym klimacie niż teraźniejszym.

Na piętrze mieszkało dziewięć rodzin , w dziewięciu mieszkaniach.

Blok jedenastopiętrowy.


Wszyscy się znali, każdy ze sobą rozmawiał. 
Każdy z każdym, żył jak jedna wielka rodzina ( do pierwszej sąsiedzkiej sprzeczki ;) ).
Dzieciaki wpadały do mieszkań bez pukania ale z głośnym "dzień dobry". Wesołe i gotowe do psot i zabawy.
Matko co myśmy wyczyniali!

Nie mieliśmy komputerów tylko wyobraźnię. I to jaką!

Sąsiadki to były ciocie i wujkowie , a starsze to babcie i dziadkowie.

Te starsze były najbardziej wkurzające, ciekawskie i plotkujące.

Miałam taką jedną , która wchodząc i pytając o mamę, potrafiła przebiegnąć 56 metrowe mieszkanie, wpaść do kuchni i sprawdzić pod przykrywką co dziś mamy na obiad. 
Wiedziała o tobie wszystko i potrafiła przejrzeć cię na wylot. 
Jej mąż był nie lepszy. 
W czasach dojrzewania , każdemu mojemu koledze opowiadał na korytarzu , jak się zesrałam i mył mi dupsko pod kranem . Wstydzę się do dzisiejszego dnia , chociaż miałam w tej sytuacji -  kilka miesięcy. Oni nie znali pampersów i  mokrych chusteczek dla dzieci ale wiedzieli jak dbać o higienę. 

Sąsiedzi mieli swoje prawa. Mogli wpaść na winko, telewizję, na ciacho (rozpoznając po zapachu , kto dziś piecze , idąc nosem pod  same drzwi) lub pożyczyć coś , co na już im potrzebne.

Tak , to były czasy.

Przez kilka lat wynajmowaliśmy mieszkanie w bloku. Sąsiedzi mijani na schodach , tylko
 do       d z i e ń   d o b r y.
Inni ludzie,inne czasy. Widocznie tak musi być, nikt nie wchodzi w cudze życie z butami.

Teraz mamy takie sąsiedztwo , że musiałam stworzyć listę  z cyklu :

"Co może chcieć pożyczyć sąsiad? " i zamierzam wciąż ją uzupełniać:

-  Igłę do szycia
- Plaster z opatrunkiem
- Papierosa
- 20 zł na dwa dni raz na tydzień 
( 10 minut po oddaniu, zdarza się również wracać by znów je pożyczyć)
- Szlifierkę kątową
- Kawę
- Opaskę dla dziecka
- Taśmę malarską
- Kieliszek octu
- Przetwornicę prądu
- Mapę Polski
- Płyn do spryskiwaczy zimowy
- Nakarmić kota przez dwa tygodnie jak będzie na urlopie

A jacy są Wasi sąsiedzi? Co ciekawego pragną pożyczyć od Was?












7 komentarzy:

  1. Fajni sąsiedzi :D ode mnie nikt nic nie pożycza za to ja 2 razy pożyczałam mikser od sąsiadki obok jak mi się naleśników zachciało :P a teraz już nie pożyczam :D dorobiłam się blendera z końcówką do ciasta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syn właścicielki mieszka obok. Kot pierwszy wyczuł me dobre serce :D
      On czasem mnie zadziwia z prośbami :)
      Nawet opiekę nad jego córką czasem sprawiam :P

      Usuń
  2. To miałaś przeżycia z sąsiadami jako dziecko. Ja mam sąsiadów, którzy nic nie pożyczają, ale czasami proszą by psa nakarmić, czy zerknąć na dom podczas ich nieobecności :)
    buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No.. tak to jest z sąsiadami - oby oddawali :)
    Nasi pożyczają głównie kasę i sprzęt ogrodniczy. Sprzęt oddają, kasy nie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasę przestałam pożyczać :) już się przyzwyczaili :)
    Przeważnie cukier i proszek do prania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam fajnych sąsiadów, a przynajmniej kilku ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja mam świetna sąsiadkę, nawzajem od siebie pożyczamy zazwyczaj jak coś zabraknie ze spożywki (najczęściej jajko, cebulę lub olej ;)) ona pożycza mikser często, ale za to ja zawsze w podbramkowej sytuacji moge jej podrzucić moją Pyzuchę ;)

    OdpowiedzUsuń